• drobnicamorska
  • kolejchiny
  • kontener
  • podrecznik
  • mag
  • linia
  • facebook drobnicamorska.pl
  • linkedin drobnicamorska.pl
Otwarty kontener z towarem

Import z Chin? Trzy mity i fakty na temat importu z Chin.

Zajmuję się importem z Chin od niemal 25 lat. Równolegle pracowałem i pracuję z dostawcami z tak różnych rynków jak Ukraina, Kolumbia czy Pakistan. Ale przecież słowo import kojarzy się właściwie niemal automatycznie ze słowem Chiny. Bo to od lat największe, najbardziej wszechstronne i w wielu przypadkach najlepsze źródło importowanych towarów. Chiny, czy też współpraca z chińskimi firmami to zarazem też największe tło wielu mitów, półprawd i opinii, które mijają się z rzeczywistością, albo są z gruntu fałszywe. Dlatego tez warto tym mitom przyjrzeć się bliżej.

1. Produkty z Chin są najtańsze na świecie

Niskie ceny towarów z Chin, chińska taniocha, to jeden z najpowszechniejszych mitów dotyczących realiów współpracy z chińskimi firmami. Chiny nie są dzisiaj i już raczej nie będą źródłem towarów o najniższych cenach na świecie. Z kilku względów, z których najważniejszym jest fakt powszechnie znany, ale jak gdyby nie przyjmowany do wiadomości. Chiny nie są już biednym krajem w ogonie gospodarek świata. Chiny to druga, a jak twierdzą niektórzy, pierwsza siła ekonomiczna w skali globalnej. Codziennie docierają do nas informacje o nowych przejęciach, nowych inwestycjach chińskich firma na całym świecie, chyba w każdej branży, począwszy od kopalń w Afryce, poprzez niemieckie firmy zajmujące się konstrukcją i budową robotów, skończywszy na sukcesywnym przejmowaniu amerykańskiego przemysłu rozrywkowego. Chiny mają ogromne pieniądze. Mieszkańcy Chin nie zamierzają dzisiaj pracować za miskę ryżu. Średnie wynagrodzenie, dzisiaj w 2017 roku, robotnika z niewielkimi kwalifikacjami, w niewielkiej fabryce, w mieście średniej wielkości (2 and 3-tier city) to minimum 4000 juanów na rękę. Czyli 2300 złotych. Kelner w dużym mieście (Szanghaj, Shenzhen) zarabia 6-7 tysięcy juanów. Pracownik formy handlowej 20 tysięcy. I tak dalej, i tak dalej. Te pieniądze muszą być składową cen towarów i usług. Co więcej wynagrodzenia w Chinach rosną rok do roku od 15 do nawet 30%. Nie ma zatem takiej możliwości, aby w zakresie produkcji T-shirtów firmy chińskie były w stanie konkurować z firmami z Kambodży, gdzie średnia pensja to około 50-60 dolarów miesięcznie.

2. Towary z Chin trzeba importować w ilościach kontenerowych

To również jeden z najpowszechniejszych mitów. Wciąż funkcjonuje przekonanie, że Chińczycy są w stanie opuszczać ceny w sposób fantastyczny, pod warunkiem, że towary kupuje się w ilościach kontenerowych. Co więcej, że Chińczycy narzucają minima nie liczone w sztukach, ale w jednostkach kontener 20', a jeszcze chętniej kontener 40'. To była prawda, ale w połowie lat 90. XX wieku. Wtedy chińskie firmy zazwyczaj zatrudniały wielkie ilości pracowników, konkurowały między sobą głównie ceną, pracowały na niewielkich marżach (priorytetem było otrzymywanie wynagrodzenia w dolarach i uzyskiwanie zwrotu VAT w Chinach po korzystnych państwowych przelicznikach walutowych), musiały pozyskiwać duże zamówienia, aby zamykał się im jakikolwiek rachunek ekonomiczny (często eksport przynosił straty, firmy zyskiwały wyłącznie na zwrotach VAT i przelicznikach walut korzystniejszych niż oficjalne bieżące). Ale dzisiaj tak już nie jest. Wiele firm, potężnych w latach 90. XX wieku zniknęło z powierzchni chińskiej ziemi. Wiele, aby przetrwać musiało zacząć skrupulatnie liczyć koszty i dostosować swoje rozmiary, potencjały własne do realiów, które uległy dramatycznej zmianie po kryzysie finansowym 2008 roku. To oczywiście wymaga pewnego wysiłku, ale w roku 2017 można znaleźć tysiące chińskich dostawców skłonnych do współpracy na minimach liczonych w kilku tuzinach sztuk, ewentualnie palecie towaru. A paletę dowolnego towaru przewozi się dzisiaj z Chin niezwykle prosto korzystając z usług kontenerowego przewozu drobnicowego. Do wyboru mając transport morski, transport kolejowy, czy wreszcie transport lotniczy.

3. Import towarów z Chin to gigantyczne marże

Zyski na imporcie z Chin to kolejna "miejska legenda". Owszem, w latach 90-tych XX wieku można było znaleźć w Chinach produkty, które pozwalały uzyskiwać marże rzędu 200-300% brutto, Czasem i większe. "Ale to se ne vrati" - jakby powiedzieli nasi południowi sąsiedzi. W latach 90., w czasach komunikacji bazującej na faksach poszukiwanie dostawcy w Chinach (czy gdziekolwiek indziej) wymagało dużego nakładu czasu, energii, no i środków. Trzeba było jechać na targi, trzeba było po tych targach odwiedzać kolejne fabryki, potem prowadzić niezbyt efektywną, ale za to bardzo drogą korespondencję faksową, wreszcie trzeba było zamówić kontener, lub dwa określonego towaru, żeby cały ten import się zbilansował. I prawdą jest, że przy odpowiednim "marketingu" (głównie poczta pantoflowa wśród handlarzy i hurtowników) można było na jednym kontenerze importowanych z Chin towarów zarobić fortunę. Czasem w jedną noc. Bo powiadomieni "poczta szeptaną" handlarze przyjeżdżali z całej Polski, z gotówką w "nerkach" na brzuchu i brali wszystko co było.

Dzisiaj niemal wszystko co chcielibyśmy importować z Chin jesteśmy w stanie wyszukać w internecie. Platformy handlowe z Alibaba.com na czele pozwalają w kilkanaście sekund uzyskać listę dziesiątek, setek, tysięcy dostawców danego produktu. Dostęp do tych ofert mają wszyscy użytkownicy internetu na świecie. I, jak już wspomniałem, nie ma już konieczności zamawiania ilości typu kontener 40' jednego modelu danego towaru. Import z Chin może prowadzić niemal każdy. W jaki zaś sposób mogą konkurować ze sobą firmy małe i duże sprzedające dokładnie te same towary od dokładnie tych samych producentów? Wyłącznie ceną. To zaś oznacza obniżanie swoich marż.

Dzisiaj w przypadku wielu produktów (elektronika, komputery) marże brutto detalistów wahają się od 5 do 15%. Wyższe marże zapewnić sobie mogą firmy sprzedające określone towary pod marką własną. Ale stworzenie marki, budowanie jej, rozwijanie sieci sprzedaży, marketing, itd., itp. to koszty, które pożerają gros "przebitek" pomiędzy ceną producenta, a ceną detaliczną.

Czy w takim razie import z Chin ma jeszcze jakikolwiek sens? Oczywiście! W wielu przypadkach Chiny są jedynym źródłem towarów. I nie dotyczy to wyłącznie elektroniki i komputerów. Chiny wykorzystały czas, kiedy wszystkie państwa świata upatrzyły sobie w nich źródło wszelkiego dobra. Pozyskały maszyny, urządzenia, technologie, kiedy większość świata pozbyła się kosztownej, obciążającej budżety i środowisko produkcji.

Import z Chin wciąż jest opłacalny, czasem po prostu konieczny. Co i jak importować z Chin? O tym w kolejnych wpisach. Na pierwszy ogień pójdzie kwestia odprawy celnej, bo to źródło bodaj największego stresu importerów. Zarówno tych doświadczonych, jak i tych, którzy przygodę z importem dopiero zaczynają.


Fracht morski: 0,- USD
Ładunki obsługuje Morska Agencja Gdynia Sp. Z o.o.




Drogi Użytkowniku, w ramach naszej strony stosujemy pliki cookies. Ich celem jest świadczenie usług na najwyższym poziomie, w tym również dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies - więcej informacji na ten temat znajdziesz w Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności
ZAMKNIJ
Dziękujemy!
Twoje zapytanie zostało wysłane.

Kontakt:
Magdalena Nalbach
tel. +48 58 785 3744
tel. kom. +48 607 605 448
e-mail: m.nalbach@kontener.pl